Panie van Corven od
jak dawna prowadzi Pan działalność w Polsce i czym się Pan zajmuje?
JvC -
Jestem w Polsce od 1992 roku, czyli juz 15 lat. Dwa lata pracowałem
dla holenderskiej firmy, a od 13 prowadzę własną firmę CORBO Polska
zajmującą się systemami zarządzania, doradztwem, badaniami
satysfakcji klienta oraz rekrutacją pracowników.
Czy różnice pomiędzy
kulturą polską a holenderską są widoczne?
Te różnice są
widoczne. Holendrzy nie zawsze łapią jak porozumiewać się z polskimi
pracownikami, ja właśnie w tym pomagam.
Ale o jakim języku
mówimy?
O wspólnym języku
biznesowym między menadżerami. Holenderscy menadżerowie biorą udział
w myśleniu jak rozwijać firmę, middle menager polski często czeka na
to, co powie prezes, co ma robić dalej, jest pasywny a to, co powie
najlepiej prezes z zachodu, jest najważniejsze. Jako przykład
przytoczę niedawną sytuację w irlandzkiej firmie developerskiej.
Chcieliśmy porozmawiać z middle menagerami o rozwoju firmy, jednak
wszyscy obawiali się, że prezes Irlandczyk może się obrazić, że jego
tzw. podwładni wyjdą przed szereg z pomysłami a przecież zachodni
prezes docenia odwagę i pomysłowość swoich pracowników.
Czy Polska jest
interesującym państwem dla inwestorów zagranicznych zwłaszcza z
Holandii? Czy nasz rodzimy rynek jest atrakcyjny na zachodzie?
Holendrów jest
bardzo dużo w Polsce. Pamiętam, że w połowie lat 90 - tych Holandia
była na trzecim miejscu inwestorów w Polsce za USA i Niemcami a to
świadczy o tym, że taki mały kraj, który ma 16 mln ludzi może wiele
zrobić w innych krajach. Zresztą od dawna Holendrzy brylują również
na rynku w Stanach Zjednoczonych, w tej chwili zwłaszcza w
dziedzinie przeciwpowodziowej na terenach zniszczonych huraganem
Katrina.
Jeżeli chodzi o
walkę z wodą, polderowanie, odzyskiwanie ziemi oraz budowę portów
Holandia wiedzie tu prym.
Wracając do Polski.
Polska jest ciekawym krajem dla zachodu, jest tu bardzo dużo, bo ok.
40 mln potencjalnych konsumentów, wiele dziedzin, które są ciekawe z
perspektywy Holenderskiego rynku, w których mogą się rozwijać jak
np. rolnictwo, ogrodnictwo czy bardzo znany w Holandii dział
gospodarki dystrybucja, logistyka i transport. Zwłaszcza ta ostatnia
dziedzina naświetla czy i jak się dany kraj rozwija, a w Polsce
następuje duży rozwój tej gałęzi.
Czy tzw. „papierkowa
– robota” związana z formalnościami prawnymi może być przeszkodą dla
inwestorów zachodnich?
To może być
przeszkoda, ale jeżeli zapewnia sobie pomoc ze strony polskiej,
dobrych prawników ludzi, którzy znają się na polskiej rzeczywistości
formalno – prawnej, to wtedy sobie poradzą. Holenderskie firmy
wiedzą, że lepiej nie zaczynać w ciemno, że trzeba wszystko
przeprowadzić legalni. Trzeba szukać dobrych prawników firm takich
jak moja, która zna się na polskich realiach ma wielu doradców,
adwokatów i potrafi się zająć księgowością, która może pomóc
funkcjonować na polskim rynku.
Jaki rodzaj pomocy
jest potrzebny firmom właśnie rozpoczynającym swoją działalność w
Polsce?
Przede wszystkim
moja firma pomaga w doradztwie formalno – prawnym jak juz wcześniej
wspomniałem. Poza tym pomagamy prowadzić księgowość oraz prowadzimy
rekrutacje kadry, wprowadzamy systemy jakościowe zgodne z normą ISO
9001 oraz prowadzimy szkolenia.
Doskonale mówi Pan
po Polsku, pomimo że język ten jest uznawany za bardzo trudny. Czy
firmy, które wchodzą na polski rynek będą musiały się go nauczyć,
czy też nie obserwuje się problemów językowych?
Trend jest taki, że
ludzie/ zachodnie firmy nie musza się już uczyć języka polskiego, bo
wiedzą, że Polacy coraz częściej mówią płynnie w obcych językach.
Jeżeli chcemy kadrę w przedziale wiekowym 30-35 lat to nie ma
problemu by znaleźć ludzi, którzy znają język angielski lub język
niemiecki. Pod tym względem nastąpiła wielka zmiana na lepsze.
Proces rekrutacji bardzo się zmienił, od 95` kiedy to niewielu
polaków znało języki obce. Ten problem powoli znika, teraz w każdej
sytuacji czy dziedzinie życia można się bez problemu dogadać w obcym
języku.
Powracający do
rozmowy o potencjalnej kadrze pracowników. Wiemy juz ze z językiem
nie ma problemu. Myślę, że moi rodacy są też bardzo pracowici...
Tak, taka opinia
jest na zachodzie, często pracodawcy wolą zatrudniać polaków niż
inne narodowości.
Chciałam się zapytać
czy mimo wszystko lepiej jest dla inwestora zachodniego przyjechać
do Polski z własną kadrą czy może łatwiej będzie ich poszukać na
miejscu?
Jeżeli chodzi o
wybór między własnymi ludźmi a lokalnymi to widać, że duże firmy
raczej ostrożnie się decydują na sprowadzanie własnych ludzi.
Człowiek musi mieć dom, samochód, będzie też chciał sprowadzić żonę
dzieci i utrzymać ich na dobrym standardzie życia a to są bardzo
duże koszty. Tendencja jest raczej by było takich raczej mniej niż
więcej. W zaprzyjaźnionej firmie francuskiej jest zatrudnionych 400
osób w tym jeden Francuz, który jest prezesem reszta to Polacy. Pod
względem kosztów, ale też pod względem merytorycznym lepiej wziąć
lokalnych ludzi, którzy rozumieją codzienność, są na miejscu i po to
by na niższym szczeblu pomiędzy pracownikiem a middle menagerem nie
było problemów, by mogli się dobrze porozumiewać. Zazwyczaj prezes i
middle menager rozmawiają w jednym z języków obcych i to wystarczy.
Jeżeli idziemy „niżej „ z obcymi ludźmi to wtedy te kłopoty mogą być
już większe w kulturze i sposobie działania.
Czy ze względu na
masową emigracje polaków do krajów Unii trudno jest znaleźć
wykształconą i wykwalifikowaną kadrę?
Jest coraz trudniej,
zwłaszcza o pracowników fizycznych. Znacznie łatwiej jest znaleźć
doświadczonych pracowników umysłowych, ale trudniej niż jeszcze parę
lat temu. Poza tym pracownicy stawiają teraz wysokie wymagania, co
do standardu pracy oraz wynagrodzenia. Takie firmy, jaką ja prowadzę
znają się na kampaniach rekrutacyjnych i potrafią znaleźć
odpowiednich ludzi.
Czy sytuacja
polityczna może wpłynąć na inwestycje firm zagranicznych?
Patrząc na relacje
między polityką a biznesem w Holandii to polityka nie stwarza za
dużo problemów, raczej nie ingeruje. O Polsce myślałem, że będą
próbować, ale widać, że mimo tych wszystkich zawirowań politycznych
gospodarka idzie własna drogą.
Tak jest na poziomie
narodowym a jak jest na poziomie lokalnym?
Na poziomie lokalnym
orientuję się mniej, ale firmy, które wprowadzam na rynek polski nie
maja za dużo problemów ze zmianami władz lokalnych ani z ingerencja
tych władz. Przepisy, które są by ułatwiać inwestorom zachodnim
wejście na rynek są to decyzje podjęte na poziomie krajowym, tak
więc nie widzę za dużych problemów na poziomie lokalnym.
Czy zaobserwował Pan
przychylność czy raczej brak akceptacji inwestorów zachodnich ze
strony społeczności wiejskich lub regionów mniej rozwiniętych?
To trudne pytanie,
po pierwsze każdy region, który jest w stanie przyciągnąć inwestorów
zagranicznych chce to zrobić by czerpać z tego korzyści np. po przez
większą ilość miejsc pracy czy lepsze warunki życia. Ludzie są
przychylni, nie ma wielu ludzi, którzy są przeciwni rozwojowi.
Bardziej trzeba patrzeć na kulturę, na sposób, w jaki były
zarządzane regiony i miasta, co znowu wynika z historii. Na przykład
region miasta Wrocław, rozwija się bardzo prężnie, co cieszy,
niestety moje miasto Kraków – dawna Galicja jest jeszcze przykładem
miasta, w którym występują czasami trudności w załatwieniu
formalności w magistracie. Załatwienie zwłaszcza innowatorskich
inwestycji jest bardzo trudne, wymaga czasu i cierpliwości
zwłaszcza, gdy jest się pionierem w jakiejś dziedzinie. Myślę, że we
Wrocławiu pionierskie pomysły doczekałyby się szybszego rozwiązania
i że jest to związane z mentalnością ludzi, pozostałościami po
trudnej historii Polski.
W Polsce jest wiele
form prawnych, które mogą być wybrane przez firmy. Jaką najczęściej
wybierają zachodnie firmy i dlaczego?
Osobiście nie jestem
prawnikiem, ale zauważyłem, że moi kliencie zwłaszcza Holenderskie
firmy wybierają formę prawna, jaką jest Spółka z Ograniczona
Odpowiedzialnością, czyli tzw. Sp. z o. o.. Forma ta jest dla nich
najbardziej jasna i przejrzysta, ponieważ sami maja formę BV
Besloten Vennootschap, która jest odpowiednikiem polskiej Sp. z
o.o.. Tu chciałbym zauważyć, że coraz prościej jest założyć firmę w
Polsce. Przed laty załatwienie takiej formy razem z wpisaniem do
KRS-u numeru NIP i REGON trwało do pół roku, teraz jesteśmy wstanie
zrobić to nawet w miesiąc.
A czy nie uważa Pan,
że rynek Polski jest już przesycony inwestorami zagranicznymi?
Nie, nie sądzę. Nowe
inwestycje ciągną za sobą nowych inwestorów to jest łańcuch, który
sam siebie nakręca.
Reasumując różnice
kulturowe pomiędzy Polakami a Holendrami przychodzi mi jeszcze na
myśl pojęcie przyszłości. Jak to wygląda w życiu?
Od początku mojego
pobytu w Polsce, Polacy jakich znałem myśleli raczej krótkoterminowo
o skonsumowaniu zysku bez perspektyw na przyszłość. Teraz Polacy tak
jak ich zachodni koledzy myślą długo terminowo, chcą się rozwijać.
Niestety poczucie hierarchii w pracy jest nadal obecne.
Na zakończenie czy
jest cos, co zarekomendowałby Pan firmą, które chcą wejść na rynek
Polski, coś, na co powinni zwrócić szczególna uwagę?
Jedyna rzecz, która
mogę zarekomendować, na którą trzeba zwrócić uwagę jest dobre
przygotowanie przed wejściem na rynek. Bardzo ważne jest zbadanie
rynku w zależności od sektora, jeżeli firma chce wejść na rynek
lokalny musi go dobrze najpierw zbadać. Doskonale sprawdzają się
tutaj prezentacje tworzone na okoliczność wejścia nowej firmy na
dany rynek. Prezentacje takie są olbrzymią dawką wiedzy o rynku i
jego potrzebach.
Bardzo Panu dziękuje
za ten obszerny wywiad i życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu
swojej działalności.
Ja również dziękuję
i życzę powodzenia.
|